Serce na temblaku
Piatek, 19 czerwca
Prawie miesiac mnie nie bylo.
Zerkam tutaj i widze, ze w sumie nie bylo nikogo ale to nic ja bede pisac dalej.
Jest piatek ale staram sie nie cieszyc za bardzo bo jutro pracuje z domu, w niedziele zreszta tez.
K. tez pracuje - lojalnie wziela sobie nadgodziny. Wiec pracujemy z marszu do czwartku ciurkiem, potem mamy razem wolne!
Podobno maja przyjsc upaly - super przyda sie troche slonca.
Jestem zmeczona i jakas niewyspana, glowa mnie boli ale biore sie za odkurzanie. Szkoda, ze nikt nie wymyslil jeszcze takich filttrow w podlodze, ze sie kurz zbiera sam i powietrze oczyszcza. Mysle, ze bylby to strzal w dziesiatke, a dla posiadaczy czworonogow wygrana w totolotka razy trzy. Potem jade do Asdy na lowy jedzeniowe, nie wiem co uda mi sie dorwac ale kiedy K. zladuje poznym wieczorem w domu to nie bedzie nam sie chcialo juz nic.
Dzisiaj jest mi jakos kiepawo smutnawo. Myslalam, ze sie z Dziewczynami na gadanie umowie ale w sumie kazdy dzisiaj jakis taki zabiegany i chyba nic z gadania nie wyjdzie.
Poki co wiec dziewczyny dokoncze odkurzanie i moze sobie obejrze trzeci odcinek Anatomii Grey'a. Jaki Patrick Dempsey byl jednak fajny.
Plan na 7 dni:
1. Wyslac kartke Heather moze jakas jednak obronila prace dyplomowa i ma magistra z HR od zeszlego tygodnia
2. Kupic jedzenie dla kwiatow
3. Odgruzowac pokoj obok i przestac traktowac tamtejsza przestrzen jako schron bombowy.
4. Isc na spacer jutro skoro ma nie padac
5. Poszukac pomyslu na kasze gryczana i przekonac K. ze to jadalne
6. Wyspac sie.
Napisac jutro.