Sen o Marzannie
04/04/2020
Wiec jest juz Wiosna.
D. przyslala zdjecia z dzialki i zaraz lawina wspomnien i skojarzen.
Nie dziwie sie D. bo tez by mnie rozbolala glowa, ale chyba z nadmiaru wrazen.
Patrze na jej zdjecia roslinek i tego jak ladnie sie zieleni ale skrycie zerkam po katach tych zdjec i szukam naszych dawnych sladow.
Moze w tle uda sie dopatrzec cienia bramki na dzialce i drucianego plotu? Moze okno do kuchni gdzies sie narysuje, albo moze zarys tarasu od Sasiadow?
Zawsze mi sie kojarzy poczatek Wiosny z moim i D. umawianiem sie na sprzatanie domku na dzialce, zwykle byla juz wiosna w pelni ale to umawianie sie bylo zwykle kilka tygodni juz wczesniej, zaplanowane i zaklepane. Poczatki byly niesmiale wiec pod okiem Babci. Po kilka takich Wiosnach nabralysmy Babcinego zaufania i same potrafilysmy wszystko ogarnac. Jak trzeba. Checi byly zawsze ogromne i zapal zwykle tez.
Kurz, i myszy (D.pamietasz?) i wietrzenie poscieli i pucowanie lodowki oraz okien ( i chicha nadzieja, zeby to duzo okno najwiejsze z framugi nie wypadlo :) )
I tak co roku zawsze gdzies w kwietniu tak sobie o tym mysle, zerkajac na zakurzone parapety we wlasnym domu - ze juz czas.
Czas na wietrzenie, nowy sezon, okna otwarte, odkurzanie, smieci wyrzucanie, szorowanie i czekania na slonce.
Tak jak nie ma sladu po myszach - nic nie zostalo po zimie i my tez szukamy slonca jak najwiecej i tego nowego.
Niech bedzie duzo nowego, zielonego, swiezego i glodnego.
Idzie Wiosna i oby zdjec od D. dzialkowych bylo jak najwiecej :)