Wpis 2020-04-21, 20:28
Moje marudzenie.
Tak sobie siedze na ogrodzie, pizdzi nieziemsko, ale twardo daje rade. Fajeczka do kawy jest przeciez mega wazna.
Powiem wam tak:
Chujowo jest byc nowym. Dzis moja trzecia nocka w tym tygodniu, piaty raz.
Ja wiem, ze nowy pracownik to zawsze czlowiek drugiej kategorii przez jakis czas, ale strasznie tego nie lubie. Moze dlatego m.in z moja hiper empatia, gdy pracowalam w Auchan czy Lidlu zawsze sie wyrywalam, by szkolic nowych pracownikow. Serio, mega to lubilam, podczas gdy inni marudzili jak mieli kogos szkolic.
Bo wlasnie wiem, ze bycie nowym jest przejebane.
Prawie nikt z Toba nie gada, nawet gdy jest jakas praca w grupie ( pisze o tej mojej pracy teraz ), to ludzie sie zbijaja ciasno ( chuj, ze niby dystans ma byc, who cares ) i gadaja, a ja stoje tam gdzies na uboczu sama i robie. Z jednej strony mi to chwilami pasuje, bo gdzies kolo 3-4 mam kryzys i chce isc do domu i nie chce mi sie z nikim gadac wcale, ale z drugiej no wlasnie- taki outsider.
Druga sprawa, to to iz wrzucaja Cie na chujowa robote, bo jestes NOWY. Wczoraj nieco sie wkurwilam, bo babka co byla liniowa dawala mi na zmiane dwa chujowe stanowiska. Po przerwie zapytalam jej, czy moge sie zmienic, bo chcialabym sie nauczyc tez pracowac na innych miejscach ( glownie chodzilo o to, ze na tych innych sie siedzi :p ) i ona mi odparla z przepraszajacym usmiechem, ze rozumie, ale no przez to ze jestem nowa to spowolnie jej linie ( wtf? To jak mam sie nauczyc to raz, a dwa - no kurwa super ). Wiec stalam jak ten debil albo ukladajac pudelka na palete ( plecow nie czuje ), albo sprawdzajac tabletki na tasmie - stoi sie pochylonym i sie sprawdza kazda jedna tabletke, czy nie jest wyszczerbiona itp. W miedzyczasie reszta mojej grupy wesolo sobie trajkotala i sie zmieniala. No odlutek bylam, mowie wam.
Generalnie powinno byc tak, ze co godzine jest zmiana stanowiska. I byla, tyle ze dla mnie z 5, byly dostepne dwa.
Wiedzialam, ze poczatek bedzie ciezki i ciagle sobie to powtarzam, ze jak przetrwam ten tydzien, to juz bedzie tylko lepiej. Non stop sobie to mowie w myslach. Jednak jeszcze 3 nocki przede mna a ja juz nie mam sily, spac mi sie chce w chuj, nogi i plecy bola.
Ale trzymam sie. Oprocz mysli, by wytrwac, powtarzam sobie ( w chwilach, gdy jest mi “ przykro”, jak oni mnie ignoruja, ze nie przyszlam szukac przyjaciol tylko zarobic pieniadze).
Trzymajcie za mnie kciuki!
Tyle, musze isc sie ogarniac pffffff.
K.